– (ubezpieczenia rent odroczonych)
Instytucja waloryzacji kojarzy się obywatelom głównie z systemem rent i emerytur. Dzięki niej co jakiś czas dochodzi do urealnienia wysokości otrzymywanych „od państwa” świadczeń, tak by w jakiś sposób uprawnieni z tytułu renty czy emerytury mogli przeciwstawiać się inflacji.
Warto jednak pamiętać, że waloryzacja to także doskonały środek do urzeczywistniania innego rodzaju świadczeń, w tym również tych otrzymywanych na wypadek zdarzeń losowych do ubezpieczycieli. W tym kontekście szczególnie ciekawa i potencjalnie opłacalna jest sytuacja osób uposażonych z zawieranych przez ich bliskich polis ubezpieczeniowych w okresie PRL-u z Państwowym Zakładem Ubezpieczeń. Polisy owe (tzw. ubezpieczenia rent odroczonych i rent natychmiast płatnych) przewidywały dla uposażonych świadczenie w wysokości wpłaconych składek na wypadek ziszczenia się ryzyka śmierci osoby ubezpieczonej. PZU Na Życie (czyli następca PZU z okresu PRL-u) ustalając obecnie wysokość świadczenia należnego uposażonemu (np. z powodu śmierci ubezpieczonej matki) stosuje przelicznik w postaci wysokości wpłaconych przez ubezpieczonego składek odpowiednio zdenominowanych w oparciu o ustawę z dnia 07 lipca 1994 r. o denominacji złotego.
Działanie takie prowadzi do sytuacji, w której kilkudziesięcio a nawet kilkuset tysięczne składki ubezpieczeniowe wpłacone przez ubezpieczonego skutkują zaledwie kilkutysięcznym świadczeniem wypłacanym dobrowolnie przez PZU Na Życie S.A. na rzecz uposażonego. Jest to klasyczna sytuacja, w której powinna znaleźć zastosowanie instytucja waloryzacji świadczenia. Nie może być bowiem tak, że ryzyko utraty wartości pieniądza w czasie a co za tym idzie zmniejszenie świadczenia, ponosi tylko i wyłączenie uprawniony, mimo, że to ubezpieczyciel jest silniejszą stroną tego stosunku zobowiązaniowego.
Za stanowiskiem takim przemawiają względy społeczne oraz charakter zobowiązania. Uposażony najczęściej jest osobą fizyczną, która została uposażona przez swojego bliskiego na wypadek ziszczenia się ryzyka jej śmierci gwarantowaną kwotą świadczenia pośmiertnego (nie mając informacji i wiedzy na temat spadku wartości pieniędzy w czasie), ubezpieczyciel zaś jest profesjonalnym podmiotem świadczącym usługi ubezpieczeniowe komercyjnie i czerpiącym z tego tytułu korzyści majątkowe. Owa niewspółmierność środków i możliwości, jakie mogą zainwestować obydwie strony w należyte przewidywanie zmian w stosunkach społecznych oraz fakt, iż ubezpieczony uposażając osobę bliską działał w zaufaniu do państwowej jednostki organizacyjnej, jaką był wówczas zakład ubezpieczeń, powoduje, że wyważony rozkład ryzyka to taki, w którym jego ciężar ponosi w większej mierze ubezpieczyciel niż ubezpieczony. Prostą konsekwencją powyższego jest fakt, iż uposażeni powinni dbać o swoje interesy i domagać się wypłaty świadczeń odpowiednio zwaloryzowanych a nie zdenominowanych w oparciu o ustawę o denominacji złotego z 1994 r. Prowadzi to do uzyskania świadczenia kilkanaście a nawet kilkadziesiąt razy wyższego.
Marcin Banasik radca prawny, Kancelaria Efficis